Dwa miesiące i czar prysł. Koniec .
W gastronomi jest taki zapiernicz , tym bardziej w sezonie a ludzie mają czas na plotki , donosy , wywody czy czas na planowanie spisków. Jestem w szoku .
Jak ludzie którzy tworzą kuchnie mnie umieją się dogadać , robić dla dobra gości , tylko szukają afery to dobrze nie będzie.
Nie ma wtedy współpracy , przyjaźni . Jest złość , wywody itd.
Tak się pracować nie da :(
Ludzie których mieliśmy za przyjaciół okazują się obcymi ludźmi .
Nie wiemy komu zaufać , nienawidzę takich sytuacji.
Ludzie przychodzą odchodzą zostawiają po sobie smród.
Nie ma współpracy nie ma pracy .
Ciężko jest pogodzić się , przejść do normalnego życia jak zawiedliśmy się na kimś , na kimś za którego oddalibyśmy rękę .
Trudno pogodzić się z niektórymi faktami , ale ... mamy nauczkę .
Z każdej takiej sytuacji wychodzimy twardsi mocniejsi ,mądrzejsi.
Dziś coś nowego , nowa przygoda nowa współpraca, zmiany .
Poznałam dużo kucharzy , lepszych mniej dobrych , każdy szalony na swój sposób .
Od każdego nauczyłam się czegoś , od jednych życia od drugich gotowania.
Zastanawiałam się jeszcze o miejscu kobiety kucharza w tym dziwnym świeci gastronomi .
Czy to ma znaczenie , jak traktują faceci kucharze , kobiety kucharzy ???
hmmmm....... myślę ,że w tym wypadku płeć ma znaczenie .......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz