Od dziś do świąt 12 dni. Dużo i mało. Jestem na urlopie , więc mam czas , bardzo dużo czasu !!
Chodząc po sklepach , mieście szukałam inspiracji świątecznych . Wszędzie czuć już święta.
Prezenty po kupione zapakowane, brakowało mi jeszcze kilku ale wybrałam się z mężem - za ochoczy nie był na resztę zakupów.
Czy można w sklepie 2 godziny spędzić można , ale jestem zadowolona.
Wszystko jest i coś ponadto.
Nie mogłam oprzeć się choince. Była taką jak chciałam . Mała w doniczce i przy najmniej nie zemdleje w domu - jak nas nie będzie. Dlaczego. Mój piesek Meleczka zjada wszystko , niszczy wszystko a przede wszystkim rzeczy które należą do mnie.
Już widziałam przewrócona choinkę i pozjadane ozdoby.
Dlatego wpadłam na pomysł kupna małej żywej choinki.
I jest zabrało mi to troszkę czasu , która ładniejsza, bardziej prosta itd
Tatam,,,, jest choinka , jesteśmy przy kasie .
Mąż supermen dźwiga moją świąteczną choineczkę - a ważyła sobie troszkę.
Zielona Pani przyniesiona przez Zielonego Pana .
Pomału robi się kolorowo , stopniowo ....
Co nowego wypatrzyłam w sklepie no i zakupiłam Aniołeczek , pilnujący moich ksiąg
I słodkie serce oj w moim klimacie
i na koniec moja panna czeka na swoje światełka i coś jeszcze ale dam jej jeszcze kilka dni
aby podziwiać jej naturę i oswoić mojego psa z nowym mieszkańcem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz