Doczekaliśmy się wysypu grzybów , pewnie jak i w innych regionach Polski.
dziś Bieszczady płonęły w słońcu , temperatura przekroczyła 20 stopni, pięknie kolorowe lasy aż zachęcały do spacerów no i wszystkie warunki sprzyjały grzybobraniu .
To wyjście było już zaplanowane dzień wcześniej, już dawno nie miałam wolnej niedzieli , dlatego chciałam ją jak najlepiej wykorzystać na relaks, odpoczynek , miłość i zabawę .
I tak tez była ta niedziela.
W październiku w Bieszczadzkich lasach napotkać można kilka gatunków jadalnych grzybków i myśmy je spotkali :) i do koszyka urwali.
Czubajka kania .
Jedna z cech jakie wyróżnia kanie to ruchomy pierścień , sromotniki mają go na stałe.
Borowik ceglastopory
Jadalny po obróbce cieplnej . Ma czerwona , bordową gąbkę i piękny zamszowy brązowy kapelusz.
Maślaki moje ulubione :) nie można pomylić z żadnym trujakiem - pewny smaczny grzyb.
Przed obróbka dobrze jest ściągnąć skórkę z kapelusza.
To mnie spotkało , słońce mnie błogosławiło .......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz